sobota, 28 marca 2015

Niestety... :(

Hej, hej, hej :)
Niestety okazało się, że nie mam dostępu do nowych zadań z czarownicą Pi i strachem na wróble :(
Poza tym za zadania na targu koni nie otrzymuje się żadnego prezentu (albo tylko ja go nie dostałam -.-) :(
Ale tradycyjnie zdjęcie musi być ;)

A tak zmieniając temat, to jutro jadę na wolontariat do stajni :D Wychodzę z domu ok. 7.30 a wracam po 14.30 :D W 'mojej' stajni jest 7 koni, wszystkie to Tinkery :3 Ale niestety mój ulubiony koń (kocham nad życie całą siódemkę, ale w nim zakochałam się już pierwszego dnia w tej stajni ;)) złapał grzybicę :'( Na początku miał tylko na grzywie (kiedyś miał piękną bujną grzywę, a teraz ma wytartą i prawie jej nie ma :'( ) i było już dobrze, ale ostatnio rozlało mu się na boki brzucha. Potem jeszcze przeszło pod brzuch, i ma teraz taką łysą plamę na całym brzuchu :'C Doszło to do tak fatalnego stopnia (maści i preparaty nie pomagały), że musieli wezwać (ponownie) weterynarza, by podał zastrzyk przeciw-grzybiczy :(
I wiem jak to brzmi... pewnie myślicie, że tam źle traktują konie, że mają złe warunki itp...
Ale tam jest im naprawdę dobrze... Instruktorki (właścicielki) kochają te konie najbardziej na świecie i dobrze się nimi opiekują. Chcą dla nich jak najlepiej i troszczą się o nie. Konie mają do nich zaufanie - to widać ;) W drodze na padok uczą ich szacunku do człowieka poprzez różne ćwiczenia, np. zatrzymywanie się. Pilnują, by konie nie były przepracowane - zazwyczaj chodzą po 2 lub 3 godziny dziennie, nie więcej, w tym są hipo i lonże, nie sam galop ;) Konie pracują z przerwami i mają stały dostęp do siana (zawieszonego w siatkach). Gdy jest sucho i w miarę ciepło, konie spędzają noce na odpowiednio przygotowanym padoku. Instruktorki każdego dnia rano, jak i po południu po zabraniu koni z padoku sprawdzają stan zdrowia swoich podopiecznych :)
Naprawdę zwracam uwagę na sposób traktowania zwierząt i ich warunki życia, więc gdyby było tam źle, to bym tam nie jeździła i nie chodziła tam na wolontariat ;) Uwielbiam tę stajnię, i mogłabym tam spędzać całe dnie, a nawet tygodnie ;D
I wracając do początku mojego wywodu (XD) - mam nadzieję, że Gimlusiowi (koń nazywa się Gimli ;)) szybko się polepszy :)
Ok, gratulacje za dotarcie do końca XD
Wybaczcie, że Was tak zamęczyłam... ;)
Być może w następnym poście dodam jakąś sesję (mam trochę mało czasu XD) ;)
To papatki :)
P.S. Jeśli będziecie chcieli, to w przyszłości może dodam jakieś zdjęcie koni ze stajni ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz